Ferrari deklasuje rywali w GP Węgier. Kierowcy włoskiego teamu okazali się bezkonkurencyjni względem reszty stawki

Kwalifikacje do niedzielnego rajdu zwyciężył czterokrotny mistrz świata Formuły 1, Niemiec Sebastian Vettel. Tuż za jego plecami uplasował się jego kolega z zespołu Ferrari, Fin Kimi Raikkonen. Najgroźniejszego rywala w walce o zwycięstwo, Brytyjczyka Lewisa Hamiltona, Niemiec miał za swoimi plecami, gdyż kierowca urodzony w Stevenage nie poradził sobie najlepiej w eliminacjach poprzedzających wyścig.

Rajdowcy ze stajni z Maranello od początku do końca znajdowali się na czele stawki niedzielnego wyścigu. Vettel, mimo niewielkich problemów z układem kierowniczym swojego bolidu, nie pozwolił wyprzedzić się Raikkonenowi, a ten z kolei dzielnie odpierał ataki dwójki kierowców Srebrnych Strzał. I choć Hamilton dwoił się i troił, by zmniejszyć stratę do dwójki liderów, jego wysiłki spełzły na niczym. Ponadto decyzją kierownictwa swojego teamu, na kilkaset metrów przed metą musiał oddać trzecią lokatę na rzecz zespołowego kolegi, Valtteriego Bottasa. Ostatecznie zmagania na Hungaroringu padły łupem dwójki z Ferrari, a Vettel kolejnym zwycięstwem w tegorocznym cyklu powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej nad Lewisem Hamiltonem do czternastu punktów. Tytuł mistrza świata dla niemieckiego kierowcy wydaje się coraz bardziej realny. Należy jednak pamiętać, że do końca sezonu F1 pozostało jeszcze 9 eliminacji, a jego najgroźniejszy rywal, Lewis Hamilton, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dzięki dubletowi w Grand Prix Węgier Ferrari zniwelowała stratę do Mercedesa w klasyfikacji generalnej konstruktorów, która w tej chwili wynosi 39 punktów. Następny wyścig zostanie rozegrany pod koniec sierpnia na belgijskim torze SpaFrancorchamps. Teamy mają niespełna miesiąc na zregenerowanie sił i ulepszenie swoich pojazdów przed decydującą fazą sezonu Formuły 1.