Infantino zatwierdził system wideoweryfikacji. Mistrzostwa Europy 2018 odbędą się bez sędziowskich błędów.

Już od kilku miesięcy system VAR był testowany na największych boiskach świata. W Niemczech, Hiszpanii a nawet w USA, sędziowie pomagali sobie poprzez wykorzystanie zapisu wideo. Odtwarzane powtórki pozwoliły zapobiec wielu sędziowskim pomyłkom, które w ostateczności mogły odwrócić losy spotkania. Tu między innymi warto wspomnieć o towarzyskim meczu Hiszpanów z Francją. Wówczas sędziowska bystrość została wystawiona na prawdziwą próbę nerwów. W niniejszym meczu padły 3 gole, jednakże tylko 2 z nich zostały ostatecznie zatwierdzone. Stało się tak dzięki pomocy asystenta głównego sędziego, który śledząc poczynania piłkarzy w trakcie meczu, wyłapał Antoine’a Griezmanna na pozycji spalonej. Szybka konsultacja była powodem nieuznania gola strzelonego przez Francję. Gdyby nie system VAR mecz zamiast zwycięstwa Hiszpanów mógł potoczyć się całkiem inaczej.

Infantino tłumaczy, że wideoweryfikacja może pomóc sędziom podjąć w krytycznych momentach słuszną decyzję. W trakcie meczy nawet 2 sędziów linowych plus sędzia główny biegający pośród zawodników, nie są w stanie śledzić wszystkiego co dzieje się na boisku. Nawet jeśli sędzia znajduje się tylko kilka metrów od rozgrywanej akcji, to czasem piłkarze wykonują swój ruch tak dynamicznie, że nie wszystko da się wyłapać na bieżąco. Szef FIFA podkreśla, że wideoweryfikacja nie ma zastąpić ludzkiej opinii, a jedynie ułatwić podjęcie jedynej słusznej reakcji na zaistniałe na murawie sporne sytuacje, tu np. przy podyktowaniu rzutu wolnego, karnego, wskazaniu piłkarzowi żółtej bądź czerwonej kartki, a także w wychwyceniu pozycji spalonej.