Nasz organizm wymaga codziennych słonecznych doświadczeń. Światło pobudza mózg do produkcji hormonu (serotoniny) odpowiadającego za poczucie spokoju i dlatego życie w ciemnościach nie jest naszą domeną. Stale musimy mieć kontakt z bielejącą poświatą. Reakcją na brak ciepłego bodźca są rozmaite choroby, których stopień występowania zależny jest od deficytu nasłonecznienia. Do tych najbardziej niebezpiecznych zaliczyć można choroby natury psychicznej (depresja), krzywicę, obfity trądzik, problemy z krążeniem, a nawet nadciśnienie. Nie brzmi to zbyt optymistycznie biorąc pod uwagę nadchodzącą aurę pogodową. W związku z powyższym, aby zadbać o swoje zdrowie należy zastosować sztuczne formy regeneracyjne.
W niesprzyjających warunkach klimatycznych najlepszym rozwiązaniem okazać się może światłoterapia. Polega to mniej więcej na tym samym, co typowe opalanie na słońcu, z tą różnicą, że światło jest wytwarzane przez specjalistyczną aparaturę i nie zostaniemy uraczeni dodatkową dawką promieniowania ultrafioletowego. Wiązki światła mogą mieć różny odcień koloru, który warunkuje siłę przenikania przez skórę. Światłoterapia z dużym powodzeniem potrafi zastąpić działanie naturalnego światła. Proces leczenia światłem jest dla pacjentów praktycznie nieinwazyjny. Jedynym co się odczuwa, to efekty zabiegów. Skóra jest bardziej sprężysta, gładka, jednolita. Pierwsze efekty zauważalne są już po kilku tygodniach zabiegów.
W oczekiwaniu na cieplejsze dni nie należy rozkręcać grzejnika do czerwoności. Jedyną konsekwencją będą wyższe rachunki. Wystarczy przejrzeć ofertę ośrodków zajmujących się rehabilitacją i odnową ciała, i wybrać z pośród wszystkich dostępnych pozycji światłoterapię.
