Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Nie chcemy zapeszać i głosić niesprawdzonych informacji, lecz tym razem głos mediów został wsparty przez bohatera tychże rewelacji. Floyd Mayweather jednoznacznie dał do zrozumienia swoim fanom oraz kibicom rywala, że walka z Conorem McGregorem jest nieunikniona.
Kilka zdań „byłego” boksera obiegło już praktycznie każdy zakątek internetu i mediów telewizyjnych. Na ustach dziennikarzy sportowych nie jest już finał Australian Open czy rekordy popełniane przez skoczków narciarskich w trakcie Pucharu Świata. Teraz mówi się tylko o walce Floyda z Conorem. Jest ona na tyle kuriozalna, że nie dziwi efekt medialnego bumu. Pięściarz miałby zmierzyć się z zawodnikiem MMA na zasadach bokserskich, a więc nie w klatce a na ringu. Nie w rękawicach z obciętymi palcami a w typowych z pełną ochroną dłoni. I co najważniejsze, w pełnych 12 rundach miast w 3 po 5 minut. Conor McGregor już wcześniej mówił o tym, że jest gotowy podjąć wyzwanie w klasie bokserskiej i ponadto w międzyczasie uzyskał licencję pozwalającą mu wziąć udział w walkach bokserskich.
Wielka niewiadoma jest już traktowana jako walka oczywista, lecz bez określonego terminu. Prawdopodobną datą jest końcówka tego roku, bowiem wpierw menedżerowie obydwu sportowców musza dojść do porozumienia z potencjalnym organizatorem gali. Pieniądze stanowią tu najważniejszą motywację, tak więc dopóki nie zostaną potwierdzone honoraria dla Conora i Floyda, walka będzie spoczywać w kolejce do realizacji. Gdyby jednak do niej doszło, pewnym jest, że padnie rekord oglądalności i tym samym rekord wpływów z Pay-Per-View, który aktualnie należy do Mayweathera.