Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Po świetnym wyścigu w ostatniej rundzie, kiedy to pasjonującą walkę o zwycięstwo stoczyli Sebastian Vettel i Lewis Hamilton na torze w Hiszpanii, ekipy Formuły 1 przeniosły się na południe Francji, gdzie najszybsi kierowcy świata mieli zmierzyć się na legendarnym, ulicznym torze w Monako. Przez wielu kibiców i ekspertów wyścig ten nazywany jest najtrudniejszym rajdem świata, a to z racji tego, że ciasne i kręte ulice nadmorskiego kurortu nie pozwalają nawet na sekundę nieuwagi. W tegorocznej edycji „perły w koronie królowej sportów motorowych”, jak potocznie zwane jest Grand Prix Monako, zwyciężył czterokrotny mistrz świata, Sebastian Vettel.
Od początku zmagań pasjonującą walkę toczyli ze sobą dwaj kierowcy Ferrari, a byli to Vettel i Fin Kimi Raikkonen. Już przed startem mieli przewagę nad resztą stawki, gdyż dzień wcześniej zajęli dwa pierwsze miejsca w kwalifikacjach. Z pole position startował Raikkonen i to on od razu objął prowadzenie. Jednak ambitnie jadący Niemiec nie pozwalał koledze z zespołu na uzyskanie większej przewagi. Przez cały wyścig to zawodnicy ze stajni spod znaku czarnego rumaka dyktowali warunki pozostałym kierowcom. Niemal w połowie wyścigu, po perfekcyjnie wykonanym pit stopie, Sebastian Vettel wyprzedził Raikkonena i nie oddał prowadzenia już do końca zmagań. Ostatecznie podium, prócz zawodników Ferrari, uzupełnił Australijczyk Daniel Ricciardo z Red Bull TAG-Heuer. Ferrari pierwszy raz od szesnastu lat udało się zwyciężyć na niebezpiecznych drogach Monako, a dzięki zajęciu najwyższego stopnia podium Sebastian Vettel powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej do 25. punktów nad drugim Lewisem Hamiltonem, gdyż Brytyjczyk w GP Monako zajął dopiero 7. miejsce.