Śmiałe tezy ministra sportu. Witold Bańka twierdzi, że podczas Igrzysk w Tokio Polacy przywiozą 20 medali.

Ostatni tak dobry występ Biało-Czerwoni zaliczyli w 1996 roku, podczas Igrzysk w Atlancie. Deklaracja z ust Witolda Bańki padła, podczas konferencji „Sport and Business Challenge” organizowanej przez Puls Biznesu. Ostatnie sukcesy Polaków nie są tak obfite w medale olimpijskie. Warto przypomnieć, że w Rio de Janeiro Polacy zdobyli jedenaście krążków, w Londynie było ich dziesięć, w Pekinie jedenaście i w Atenach znowu dziesięć. Lepiej było tylko w Sydney – czternaście i w Atlancie siedemnaście medali. Czy teraz to odpowiednia pora na najlepszy wynik od dwudziestu lat?

Zdaniem obecnego ministra sportu, jak do tej pory w trwającym sezonie w letnich i zimowych dyscyplinach olimpijskich zdobylibyśmy dziewiętnaście medali. Biorąc pod uwagę możliwą słabszą dyspozycję dnia, starty, problemy ze sprzętem, stres i postawę w roku olimpijskim to bardzo odważna deklaracja. W modelu brytyjskim stawia się na dyscypliny, które mogą przynieść sukces danemu krajowi. W Atlancie Wielka Brytania zdobyła tylko piętnaście medali – jeden złoty, osiem srebrnych i sześć brązowych. W Rio de Janeiro było ich już znacznie więcej, tj. dwadzieścia sześć złotych krążków, dwadzieścia trzy srebrne i siedemnaście brązowych. Łącznie sześćdziesiąt siedem i drugie miejsce w ogólnej klasyfikacji medalowej.

Bańka twierdzi, że w przypadku pozostałych dyscyplin oczywiście też będzie oferowane odpowiednie wsparcie z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej. Ważny jest też rozwój dzieci i młodzieży oraz finansowanie KLUB czy SKS jako ogólnopolskie rządowe programy. Plan ministra sportu rozpoczyna się od „Team 100”, czyli stworzenia specjalnego funduszu dla najbardziej utalentowanych sportowców. Tak, aby mogli zainwestować w siebie i w swój rozwój.