Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Jeszcze kilka dni przed rozpoczęciem turnieju o tytuł Indywidualnego Mistrza Polski nad stadionem przeszła ulewa, która zlała gorzowski owal. Jednak organizatorzy świetnie przygotowali nawierzchnię, dzięki czemu żużlowcy mogli się na niej ścigać. Szybko się okazało, że pola zewnętrzne na starcie będą najkorzystniejsze. Z nich swoje wyścigi wygrywał Janusz Kołodziej i Jarosław Hampel. Minęły trzy serie wyścigów i już nie było ani jednego zawodnika w stawce z kompletem zwycięstw.
Od samego początku najlepiej spisywał się najstarszy zawodnik turnieju, czyli Jarosław Hampel. Dopiero w 12. biegu nie zdobył trzech oczek. Na drugim froncie znajdował się Piotr Pawlicki, który od początku zawodów nie mógł znaleźć odpowiedniego rytmu. Niewiele lepiej spisał się inny członek kadry Drużynowego Pucharu Świata – Maciej Janowski. Żużlowiec ten zaliczył jedną wpadkę za dużo i w efekcie nawet nie znalazł się w biegu ostatniej szansy.
Problemy miał też znający bardzo dobrze tor w Gorzowie – Bartosz Zmarzlik. Dopiero po zmianie motocykla zaczął jechać zgodnie z oczekiwaniami miejscowej publiczności. Jednak rundę zasadniczą wygrał Przemysław Pawlicki.
Po 20. wyścigach w finale nie było ani jednego żużlowca, który reprezentuje Polskę w cyklu Grand Prix! W barażu znaleźli się Dudek i Zmarzlik. Ten drugi po dwóch karambolach w biegu 21. nie zdołał się otrząsnąć i przestał się liczyć. Z kolei Dudek poradził sobie z Kołodziejem, który także brał udział w dwóch kolizjach ze Zmarzlikiem.
W finale bezkonkurencyjny okazał się Szymon Woźniak. Zawodnik Sparty Betard Wrocław nie krył wzruszenia, to jego największy sukces w zawodowej karierze. Tym sposobem kibice w Gorzowie byli świadkami olbrzymiej niespodzianki!