Zaktualizowano dnia 27 kwietnia 2021
Specjaliści dietetyki bez przerwy starają się udowodnić, ze tłuszcz to zło wcielone. Powoduje miażdżycę, zwiększa ryzyko zawału serca i przede wszystkim jest powodem, dla którego przybieramy niechciane kilogramy. Ile w tym prawdy? Specjaliści żywienia (nie pochodzący z Polski) udowodnili, że nie każdy rodzaj tłuszczu jest wrogiem numer jeden dla naszych organizmów. Zacznijmy może od wymienienia tych, z którymi mamy najczęstszy kontakt. W bazie danych wartości odżywczych znajdziemy tłuszcze nasycone, jednonienasycone, wielonienasycone omega-3 i omega-6, tłuszcze trans oraz jednonienasycone. Każdy z nich jest powiązany z konkretnymi produktami. Skupmy się teraz na bohaterach i antagonistach. Tłuszcze wielonasycone omega-3 i omega 6 oraz jednonienasycone w naszej diecie będą mile widziane. Obniżają poziom cholesterolu, poprawiają metabolizm i są bogate w jednostki energetyczne. Zatrzymajmy się na chwilę przy tym ostatnim. To prawda, tłuszcz to najlepszy środek odżywczy, który po spożyciu zaspokaja apetyt na dłuższy czas. W tej materii jest o wiele lepszy od produktów węglowodanowych, gdyż aby się najeść musisz ich zjeść o wiele więcej. Tłuszcze choć mają złą renomę wśród dietetyków, jest ona niespecjalnie dobrze uzasadniona. Ktoś chyba zapomniał o tym, że dzięki tłuszczom rozbijamy węglowodany. Nadwyżka energetyczna tych drugich jest bezpośrednim powodem tycia. Dlatego nie należy stosować diet wysokowęglowodanowych tylko dobrze zbilansowanych, gdzie ilość tłuszczów i węglowodanów jest proporcjonalna. Jedyne co powinnaś/powinieneś ograniczać to słodycze, ale też nie wszystkie. Wystarczy zwracać uwagę nie na tabelkę odżywczą podaną na opakowaniu, a wykaz składników, gdyż tam jest wszystko czego potrzebujesz. Pamiętaj, tłuszcze z natury nie są złe.