Zmarzlik zatrzymał szwedzki potop. Polak zwyciężył w Malilli wyprzedzając w finale dwóch reprezentantów Szwecji.

Inaczej Szwedzi wyobrażali sobie zakończenie finałowego wyścigu na swoim rodzimym torze. Antonio Lindbaeck oraz Fredrik Lindgren liczyli na dublet, lecz na ostatnim łuku fantastycznym manewrem popisał się Bartosz Zmarzlik i to on zgarnął pełną pulę. To drugie zwycięstwo w Grand Prix zawodnika na co dzień reprezentującego zespół z Gorzowa. Swojego zawodu nie kryli reprezentanci Szwecji, którzy przez całe zawody prezentowali się wyśmienicie. Byli nieosiągalni dla swoich rywali, ale w ostatnim wyścigu pogodził ich Zmarzlik. Śmiało można stwierdzić, że finał w Malilli należał do jednych z najbardziej widowiskowych wyścigów ostatnich lat. Do tego stopnia, że nawet czwarty Maciej Janowski mógł wyjść na prowadzenie.

Jednak jego czwarta lokata też go cieszyła, ponieważ dzięki swojej postawie wyprzedził w ogólnej klasyfikacji Jamesa Doyle’a. Australijczyk bardzo słabo spisywał się na szwedzkim torze, nie zdołał nawet awansować do półfinału zdobywając jedynie pięć punktów. Los Doyle’a podzielił Patryk Dudek, który wciąż się liczy w boju o główne trofeum w całym cyklu. Nieco z lepszej strony pokazał się Piotr Pawlicki, jednak mimo awansu do półfinału do ogólnej klasyfikacji dołożył jedynie sześć punktów. Owal w Malilli za sprawą zapowiadanych opadów deszczu był mocno ubity, jednak Zmarzlik udowodnił, że nie tylko przy krawężniku warto jeździć, ale także po zewnętrznej części toru. Kolejna runda mistrzostw świata odbędzie się 26 sierpnia w Gorzowie Wielkopolskim. Znowu tutaj karty może rozdawać Zmarzlik, który przecież zna ten tor jak własną kieszeń. W klasyfikacji generalnej prowadzi Janowski z dorobkiem 88 punktów. Ma przewagę pięciu oczek nad Australijczykiem Jamesem Doylem.