Maciej Kot ograbiony z miejsca na podium. Błąd sędziowski mógł zadecydować o przegranej Kota.

Nie minęła jeszcze wrzawa po niesamowitych występach Kamila Stocha i Piotra Żyły podczas Turnieju Czterech Skoczni. Dzięki nim, konkurs ten przejdzie do historii polskich skoków narciarskich. 1 i 2 miejsce Polaków na podium, to wynik, jaki przerósł oczekiwania wszystkich kibiców, a także i samego trenera. Osiągnęli tak wielki sukces sportowy, że na krótki czas musieli się odciąć od mediów i kibiców, aby przygotować się do kolejnych zawodów Pucharu Świata.

Nowe informacje nt. przebiegu zawodów w Bischofshofen dowodzą, że ostateczne wyniki po drugiej serii skoków mogły wyglądać trochę inaczej. Korzystniej dla jednego ze skoczków z kadry Stefana Horngachera. Mianowicie, Maciej Kot, który zakończył zmagania na 4 miejscu, mógł znaleźć się na ostatnim stopniu podium, a to oznacza, że wszystkie najważniejsze miejsca należałyby do Polaków.

Antybohaterem ostatniego konkursu TCS jest sędzia ogłaszający pomiary odległości oddanych przez skoczków. Dokładniej mówiąc, chodzi tu o jeden konkretny skok wykonany podczas drugiej tury skoków. Daniel Andre Tande był na drodze do wygrania całego turnieju, lecz ostatni nieudany skok zaważył o tym, że znalazł się na 3 miejscu. Wszystko wskazuje na to, że powodem problemów przy wybiciu i w trakcie lotu oraz lądowania, były źle zapięte wiązania nart. Swój drugi skok oddał na odległość 117 metrów, aczkolwiek według zdjęć przedstawionych po konkursie, a także biorąc pod uwagę regulamin skoków, a w szczególności punkt mówiący o pomiarze odległości w przypadku lądowania na jednej narcie, sędzia popełnił błąd dodając mu kilka metrów. Ten błąd mógł kosztować Macieja Kota 3 miejsce na podium TCS. Niestety, na odwołanie się od decyzji sędziego jest tylko 15 minut po oddaniu przez zawodnika skoku, więc możemy sobie tylko wyobrazić, jak wyglądało by podium z udziałem samych Polaków.