W cieniu Lewisa Hamiltona. Mercedes łata personalne dziury w zespole kierowców

Po tym, jak Nico Rosberg zdecydował się przejść na przedwczesną emeryturę sportową, telefon do dyrektora wykonawczego zespołu Mercedesa, urywał się bez końca. Wielu doświadczonych kierowców z konkurencyjnych teamów oferowało swoje usługi. Praktycznie cała śmietanka F1, a wśród nich między innymi Sebastian Vettel i Fernando Alonso. Jednak głośne nazwiska nie robią wrażenia na Toto Wolffie. Przyznał, że nie chce dokonywać abordażu. Czeka więc aż sytuacja sama się rozwiąże, a wtedy będzie mógł zaproponować współprace niezrzeszonym kierowcom.

Dużo wskazuje na to, że Rosberga mogą zastąpić zawodnicy pozostający w stałym składzie Mercedesa, jak na przykład: Estaban Ocon, Pascal Wehrlein. Toto zastanawia się nad tym, by dać szansę zabłysnąć mniej doświadczonym kierowcom. Kto wie, może jeden z nich zostanie nową gwiazdą Mercedesa? Głośno mówi się także o przejściu Valtteri’ego Bottasa z zespołu Williams. Istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że to właśnie on obejmie stery po Rosbergu, bowiem ma już zaplanowaną wizytę w siedzibie Mercedesa. Pretekst odwiedzin fińskiego kierowcy jest dobrze znany. Bottas ma sprawdzić, czy wnętrze bolidu będzie dopasowane do jego potrzeb i wygody. Niniejsze oględziny miałby zakończyć na podpisaniu umowy z nowym pracodawcą. Z kolei szefowie Williams informują, że podane informacje są nieprawdziwe i nie zamierzają zrezygnować z usług Bottasa.

Niemniej jednak sprawa jest oczywista, jeśli chodzi o obowiązki przyszłego zmiennika Rosberga. Nowy kierowca zanim poczuje moc silnika, będzie musiał przejechać tysiące kilometrów. W międzyczasie ma stanowić asystę dla Lewisa Hamiltona i zbierać punkty do generalnej klasyfikacji konstruktorów.