Zapadła decyzja w sprawie polskiego sztangisty. Adrian Zieliński skazany za swoje „przypadkowe” decyzje.

Na nic słowa zaprzeczające popełnionego wykroczenia. Adrian Zieliński stracił zaufanie kibiców, trenera i Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Wyniki badań jasno wykazały, że w jego organizmie krąży(ła) substancja nielegalna w świecie sportowców. Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie udzieliła informacji o tym, że zarówno Adrian, jak i jego brat Tomasz, przed rozpoczęciem igrzysk w Rio, zażywali lek o działaniu anabolicznym. Dopuścili się użycia związku chemicznego, który przyspiesza syntezę białek, a więc nienaturalny rozrost mięśni i masy kostnej. W ich próbkach wykryto duże ilości nandrolonu, jednego z najczęściej zażywanego środka anabolicznego wśród sportowców.

W wywiadach udzielanych dziennikarzom sportowym, Zieliński bronił się jak wilk przed – w jego mniemaniu – niesłusznymi oskarżeniami. „W trakcie postępowania pierwszej instancji wykazałem, że to nie jest moja wina. Nandrolon, który wykryto w moim ciele, dostał się do organizmu poprzez zanieczyszczoną witaminę B12, którą zażywałem. Niestety, komisja tego nie uznała, ale będę się odwoływał” – w ten oto sposób zamanifestował swoją rację. Jednakże bardzo trudno przyznać mu tą rację, bowiem jak nieprawdopodobne byłoby to, że tylko u dwójki sztangistów (braci), wykryto nandrolon, gdzie z pewnością ofiar zanieczyszczonych próbek witaminy, którą zażywali, byłoby znacznie więcej. Porzucając na tę chwilę uprzedzenia i niezbite dowody, Adrian Zieliński zostanie odsunięty od kadry na bardzo długi czas. Decyzją PZPC przez okres czterech lat nie będzie mógł brać udziału w jakichkolwiek zawodach sportowych, treningach kadry oraz nie będzie otrzymywać żadnego stypendium udzielanego sportowcom.