Niespodziewane zwycięstwo Polaków. Bohaterem konkursu w skokach narciarskich była cała drużyna reprezentacji Polski.

W skokach narciarskich nie raz dochodziło do sytuacji przewrotnych, a to z powodu nagłego podmuchu wiatru, czy złego wyjścia z progu. Warunki pogodowe zacierają się z dyspozycją zawodników. Niezależnie od wszystkiego, trzeba oddać dwa równe skoki, by myśleć o miejscu na podium. Taką filozofię przedstawiali w konkursie drużynowym w Klingenthal nasi skoczkowie.

3 grudnia o godzinie 16:10 rozpoczęły się pierwsze w tym sezonie mistrzostwa drużynowe na skoczni w Klingenthal. Konkurs jakich jeszcze wiele przed nami, ale jego finał był zdumiewający. Nie było żadnych przesłanek o tym, że polska ekipa zdobędzie historyczny złoty medal.

W skład naszej reprezentacji wchodzili: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot. Jak nigdy wcześniej dali z siebie praktycznie wszystko. To były ich noc, zawody i czas na to by dokonać czegoś naprawdę wielkiego, co na zawsze zostanie zapamiętane przez kibiców i innych skoczków. Pierwsza seria skoków z udziałem biało-czerwonych dała nadzieje na zwycięstwo w całym konkursie. W klasyfikacji prowadziliśmy przed 2 w tabeli Austrią przeszło o 16,4 punktów. Najlepiej spisywali się Maciej Kot i Kamil Stoch, którzy wylądowali na 139 metrze. Dobrze zaprezentowali się również Piotr Żyła (134,5 metra) oraz Dawid Kubacki (132,5 metra).

Podczas drugiej serii skoków nastroje wśród kibiców były podzielone. Chociaż posiadaliśmy dosyć spora przewagę punktową, to jednak wystarczyłyby dwa nieudane skoki by stracić fotel lidera. Aczkolwiek nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Polacy skakali równie dobrze, co w pierwszej serii i ostatecznie sięgnęli po złoty medal.